Kiedy przybijam pięć, bądź pewien że to nie fałsz.
Z niektórymi nie gadam, choć czasem bym chciał.
Się porobiło, już nie dzielimy razem ławki, choć kiedyś byliśmy, jak szlugi z jednej paczki.
Działam zgodnie z serduchem żebym nie musiał bić się w piersi.
Stare ziomy, zmieniają się w młodego ojca, rzut monetą często, decyduje o ich losach.
Mówią o sobie prawdę, w rozmowie przy procentach, gdybyś wiedział o kim mówię to opadła by ci szczęka.
Ja wiem że trzeba iść ale nie wiem gdzie jest meta
I nie odejdę stąd dopóki ktoś tu na mnie czeka.
Ja wiem że kiedyś nasza skończy się droga, i wiem że, zamilknie mój wokal.
Tu sam sobie nie ufasz, a co dopiero komuś
Nie każdy ziom w życiu wart był mojej uwagi, Tak jak jeden kieliszek nie zbuduje przyjaźni
Jesteśmy kwita, teraz wam serce pęka, tak jak mi, kiedy w radiu leci wasza piosenka.
Szczęście ma twoje oczy, pragnę w nie patrzeć.
W każdym z nas drzemie nieskończona Boska inteligencja , myśl pozytywnie - to życia esencja ,ofiary systemu zatracają potencjał