Moje życie już nie ma kolorów,dominuje tylko szarość.Nie ma słońca,wciąż pada deszcz kłopotów.Nie ma już sztucznych uśmiechów,jest tylko smutek i rozpacz.Nie ma ludzi.Jestem tylko ja,zupełnie sama.Nie ma miłości,szczęścia, Ciebie.Brakuje chęci do życia.Dziś chcę umrzeć.
Nie ma niczego co mógłbyś powiedzieć i to przerwałoby mój upadek.
Nie zasmucaj mnie,nie doprowadzaj do płaczu.Czasem miłość nie jest wystarczająca,a droga staje się trudna.Nie mam pojęcia,czemu. Rozśmieszaj mnie.Chodź,zjarajmy się.Droga jest długa,trzymamy się niej, próbując dobrze się bawić w międzyczasie.
Kiedy odejdę,po prostu idź dalej, nie płacz,lecz się raduj każdą chwilą.Kiedy usłyszysz dźwięk mojego głosu wiedz,że patrzę z góry i się uśmiecham.Ja nic nie poczułam,więc skarbie, Ty też nie czuj bólu.Po prostu uśmiechnij się do mnie.
Mogłabym się teraz położyć i umrzeć dla Ciebie, już nie płakać
Czuję prawdziwe niebezpieczeństwo.Ten świat nie jest prosty, a ja nie jestem silna i nie wiem jak sobie z nim poradzić.
Jednak to nie miłość trzyma mnie tutaj. To nie jest to,co chciałbyś usłyszeć.
Ludzie chcą Twojego nieszczęścia,tylko po to aby im żyło się dobrze.Wszyscy myślą tylko o sobie. Przejrzyj na oczy.Nikogo już nie obchodzisz.
Pragnęła dni zawrócić,spojrzeć chociaż na Niego, po prostu się przytulić i zapytać dlaczego.
Nie jestem obojętna przecież mi zależy.To nie jest tak że nie wierze,ja już nie wiem jak wierzyć.
Ludzie widzą tylko pierdolone blizny,a ja patrzę na nie jak na obraz rzeczywisty.
Skoro odszedłeś to teraz mnie naucz żyć bez Ciebie.