Człowiek żyje, cierpi, wstaje, myje się, je, podąża nie wiadomo gdzie.
Uświadamia sobie ,że pewne aspekty życia emocjonalnego go juz dawno nie dotyczą,
nie czuje, nie czuł i nie będzie czuł.
I pewnego dnia poznaje kogoś, tak niepozornego a zarazem tak niezwykłego,
ze nagle jego mistyczne plany trafia szlak, nic nie toczy się tak jak chciał,
pozornie to co wydawało mu sie TYM staje się nieTYM.
I nagle budzi się pewnego dnia ze świadomościa,
że ta niepozorna istota jest najwiekszym skarbem w jego zyciu.
A później wszystko i tak się pierdoli.!!!!!!