Bez wiary w przyszłość, bo nic nam nie wyszło po naszemu.
Lepiej zamilknąć, przestań krzyczeć, nic nie mów.
Dogorywaj po cichu w szeregu zbędnych genów.
Znów budząc się w więzieniu bez krat,
Po raz wtóry ogarnia nas bezwład jakby brakowało tlenu.
Ciągle chcemy zmieniać ten świat, choć nie da się bez strat,
A na spokój jakby nie w smak jest jemu.