szczerze? to nie były wakacje moich marzeń, ani nie przypominały one nawet troszeczkę najlepszych wakacji czyli zeszłorocznych, ale tyle co się wydarzyło przez te dwa miesiące, to przechodzi wszelkie granice szcęścia. tyle co poznałam ludzi i to nie takich normalnych, zwykłych, szarych... takich co zawsze do Ciebie dzwonili i wyciągali Cię z domu kiedy Ty akurat w tym dniu miałaś największego doła i nie chciało Ci się patrzeć na żadną osobę. kąpanie się w bałtyku w godzinach nocnych może nie było najlepszym pomysłem ale warto było tylko i wyłacznie iść tam po to by usłyszeć chór siedzący na wydmach i krzyczący: 'mateuuuuuuuusz!'. te wszystkie głupie: 'o łeee...', 'jesteś nudny!' albo gadanie o byle czym stały się z czasem nudne ale każdy i tak się śmiał. moje 18ste urodziny to był najlepszy dzień a raczej najlepsza noc jaką mogłam sobie wymarzyć. życzenia przy których płakałam, przy których się śmiałam i takie że nie wiedziałam co mam powiedzieć. praca... kawiarnia&drinkbar 'amaretto'... nie był to szczyt moich ambicji wakacyjnych ale przeżyłam te codzienne 12 godzin stania, uśmiechania się na przymus do każdego i pytania sie niezawsze miłych ludzi: 'dzień dobry, co Pani/Panu podać?' każda impreza u Bartka, w barze lub Radka codzienne przesiadywanie za budą, łażenie bezsensu w te i spowrotem, nieszkodzi, bo doskonale wiedziałam że nawet jeśli siedzę bezczynnie w ciszy ale z kilkunastoosobową grupą to zaraz ktoś powie coś tak głupiego że wszyscy w trybie natychmiastowym się obudzą. pogoda w tym roku szału nie zrobiła także moja opalenizna furrory nie robi dlatego darujcie sobie to gadanie że jak na dwa miesiące nad morzem to bla bla bla. sądze że Wy ładniejszej nie mieliście. a najgorsze z tego wszystkiego jest że doskonale wiedziałam że będę płakać wyjeżdżając z Wicia i żegnając się ze wszystkimi ale nie sądziłam że już po kilku minutach zacznie mi ich brakować. ludzi i tego miejsca bo chociaż jest to największa wiocha jaką kiedykolwiek widziałam to oprócz tego jest to najpiękniejsze miejsce w jakim kiedykolwiek byłam.
/z jednej z imprez u Sorgena.