Tak na prawdę nie można nic juz zmienić, niczego odwrócić. Poddałam się, wydawało mi się że jestem taka silna, że zawsze podołam, tym czasem jest co raz gorzej, znów straciłam nadzieję, pytanie jak mogłam? Wiadomo moja wina, zwyczajnie zawaliłam. Tylko jak teraz spojrzeć sobie w oczy?
Boże, pomóż...