Choroba nie ustępuje, a ona czuje się coraz gorzej... nie tylko fizycznie.
Zawodzi ludzi, ludzie zawodzą ją...
Dziś już nie wie z kim i o czym dane jest jej rozmawiać.
Nie miała na celu nikogo oceniać, obrażać...
Chciała zapobiec konfliktów, a tymczasem sama była ich powodem.
W tej rozmowie szukała ratunku, wsparcia i pocieszenia.
Nocne kłótnie, nieporozumienia i niekontrolowany wybuch płaczu... myślała, że teraz będzie tylko lepiej.
Te wszystkie przykrości, które oboje sobie zafundowali... po dłuższej chwili mimo to, czuła, że całkiem swobodnie może z nim rozmawiać.
Znów zasnął tak jak kiedyś.
Sylwester również zapowiada się w domu, w łóżku.
Brak planów, brak ludzi i przeziębienie odbierające głos.
Jak jest? Jest zajebiście! -.-