ROZDZIAŁ 73 !
Obudziłam sie z ogromnym bólem glowy. Otworzyłam powoli moje ciężkie powieki. W pierwszej chwili ujrzałam piekielną jasnosc, która nie pozwoliła mi złapać jaką kolwiek ostrość. Jednak z czasem coraz więcej przedmiotów mogłam spokojnie dostrzec. Pomału zaczęlam podnosic sie na łokciach. Wtedy poczułam jak moj cały świat zaczyna wirowac, a ja razem z nim.
-Lepiej połóż się z powrotem i napij sie wody..-usłyszałam "miód" na moje uszy. Gdyby nie stan w jakim się znajdowałam od razu rzuciłabym mu się na szyję. Nie pozostawało mi nic innego jak zrobić to o co mnie prosił. Wypiłam cała szklanke wody po czym znowu rozłozyłam sie jak długa w łóżku.
-Gdzie ja w ogóle jestem? I jak ja sie tu znalazłam? Zaraz mi głowę rozsadzi..-chwyciłam się ręka za głowę i zamknęłam oczy.
-Spokojnie jestes w hotelu u mnie w pokoju. Przywiozłem Cię tu, bo tak pijanej bym Cię tam nie zostawił przecież-powiedział Liam przysiadajac sie przy tym koło mnie na materacu.
-Wiesz, ze nie musiałes... Ja jak zwykle bym sobie poradziła...-otworzyłam oczy i głęboko popatrzyłam w jego.
-Ale chciałem. Przecież nie zniosłbym tego gdyby coś CI sie stało..-Li delikatnie sie usmiechnął, po czym złączył nasze dłonie w jedność...
-Czyli, ze nadal mnie kochasz?-wyszeptałam z nadzieją w głosie. Czułam, ze chyba zaraz sie totalnie rozkleje..
-Zawsze Cie będę kochał. A tamto porostu musiałem przemyslec.. Wiem.. powiniennem Cię od razu wysłuchac i wyjasnic to. Ale to był za duży szok i za bardzo bałem sie, ze Cię stracę.. Gdyby nie dziewczyny to...-nie pozwoliłam mu dokonczyc. Zamknęłam jego usta pocalunkiem.
Własnie tego mi brakowało. Jego ciepła, jego bliskosci, jego warg, usmiechu. Wszystkiego co ma i dzielił się ze mną. Wkońcu mogłam z całej siły sie do niego przytulić, powiedzieć jak za nim strasznie tęskniłam.
Dla takich chwil trzeba zyc. Mozna docenic to co sie ma. Dowiadujemy się, ze nie mozemy tego starcić, bo juz nigdy nie byłoby tak samo...
-Ej kochanie czy ty płaczesz?-zapytał słodkim głosem Payne odrywając sie od moich warg.
-Nie... zanczy taak, ale to z czystego szczęscia. Bo wkoncu mam przy sobie mój skarb, za którym tak cholernie tęskniłam-odpowiedziałam przez łzy wtulając się w Daddy'ego jeszcze mocniej.
-I zawsze bedziesz go już miała przy sobie-objął mnie ramieniem i złozył delikatny pocałunek na moim czole.
-A dziewczyny też były tak strasznie zalazne jak jaa?-zapytałam juz się usmiechając.
-Własnie jesli chodzi o dziewczyny...-zamiszał się Liam.
-Coś nie tak? Li! Mow!-zaczęłam się niecierpliwic.
-Bo Natka.. Jest w szpitalu...
-Co?! boże co jej się stało?!
-Spadła z poręczy.. Własnie zaraz potym zemdlałaś.. Wiem tyle ze jeszcze jest w spiączce...
-NO to na co czekasz?! jedziemy tam!
***w szpitalu**
Razem z Liamem wlecielismy jak szaleni do szpitala. Poprostu nie wierzyłam w to co on mi powiedział. Chciałam ją poprostu szybko zobaczyc i miałam nadzieje, ze wszystko jest ok..
Z daleka juz widzielismy siedzących chłopakow i dzieczyny. Wszyscy skupieni wokół Zayna, który widac, że był całkowicie wykończony.
-Wiecie już coś konkretnego?-zapytałam próbując złapać oddech.
-Nadal wykonują badania.. a ona ciągle w spiączce..-odpowiedziała Alicja..
Podeszłam do Zayna i mocno go przytuliłam. Wiedziałam, ze tego potrzebuje. Wiem jak się czuł. Bał się stracic tej cząstki siebie. Ale ja wierzyłam... raczej wiedziałam, ze ona napewno da sobie radę.
Nagle drzwi sie uchyliły. Wyszedł z nich lekarz. Wszyscy jednoczesnie wstali na rowne nogi.
-Mam dobrą i złą wiadomosc..-zaczął doktor.
Nienawidziłam tego tyou tekstów. Były dla mnie wyuczone, tak jakby wzięte z filmow. Czułam, ze coś musi być nie tak..
-Więc pacjentka nie doznała jakichs poważnych obrażeń, przynajmniej jak narazie tego nei wykryto...-Chcialo się odetchnąc z ulga, jednak wiedzielismy, ze musi pojawić się to standardowe "ALE".
-Ale spodziewamy się, ze gdy pacjentka się obudzi nie będzie wszystkiego pamiętała..
-Aaa coś dokałdniej?!-wyrwał się od razu Zayn.
-Pacjentka nie będzie pamietała pewnego etapu swojego życia. Najparwdopodobniej bedą to ostatnie 2 miesiące albo cos koło tego... Jednak mozliwe ,ze z czasem pamięc bedzie wracała..Narazie to tyle, muszę isc na salę. Do widzenia..-zakonczył lekarz i udał się w głąb korytarza.
Wszyscy stali jak wryci. NIkt nie był w stanie niczego z siebie wydusic. Dla kazdego był to wielki szok.
Popatryzlismy na Zayn'a, któremu powoli zaczynały pojawiac sie łzy.
-Czyli...że ona nie będzie pamietała... mnie...-wydusił z siebie po cichu Malik..
noo to jesst :)
coś sie zaczyna dziac wiec tak źle z wyobraźnią moją nie jest :D
postaram sie na jutro zeby tez cos byłoo :P
byee ;*
+aww jakie oćkaa <3