Tak, to jest własnie nasza logika. Mówiłam, że nienawidzę logiki??? Ale mam Marlenę. Marlena mi pomaga. W logice. I zjadaniu niedobrych (dla mnie, bo dla niej ulubionych) pączków. To dobrze.
Kolejny studencki weekend minął nam szybko i to wcale nie dlatego, że zwiałyśmy z wykładu z socjologii. Sam z siebie jakoś tak. Były se dwa dni, minęły se dwa dni, teraz są se dwa tygodnie przerwy, ale też miną... I będą se kolokwia. Kolokwia mnią też. Wierzę w to.
Wróciłam do moich Boskich Prosiaków. Ucieszyły się, że dostaną żarcie wcześniej. Ja też dostałam żarcie wcześniej i się ucieszyłam. Logika ma to do siebie, że po niej chce się jeść. I spać. Jestem wyczerpana.
Kończę czytać pierwszą z cudownych książek Mojego Mistrza, dostałam od Mikołaja dwie. I mi smutno, bo nie chcę, żeby się kończyła. Chyba jej nie doczytam. Mowię serio. Chce mi się płakać.
To wysoce prawdopodobne, że jestem niezrównoważona.
To niemal pewne.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika onlymyhearttalkin.