Chyba potrzebuję się trochę pożalić..
Przykrości nas nie opuszczają..
Jakiś czas temu zauważyłam u Oskara małego guzka na szyi.
Poleciałam do rodzinnego. On stwierdził, ze to węzeł chłonny i dla świetego spokoju skierował nas na usg szyi.
Mieliśmy wczoraj..
Okazało się, że to tylko jeden z kilku węzłów. Mały ma ich więcej i są większe od tego :(
Największy jest teraz odczynowy (stan zapalny).
Jestem załamana.. Skąd to ? Dlaczego ?
Ostatnio chory był prawie dwa miesiące temu..
We wtorek wracamy z wynikiem do rodzinnego i będzie nas kierował dalej..
Radiolog powiedziała, że nie są to jakieś guzy, ani torbiele ale nie wie skąd u takiego malucha tyle powiększonych.
Powiedziała że gdyby to było jej dziecko to diagnozowała by to dalej.
Oczywiście my również nie zamierzamy tak tego zostawić..
Ciężko mi.. wierzę, że bedzie dobrze, że to sie jakoś wszystko "cofnie".. ale martwię się bardzo..
Dlaczego znów on..