Kubuś i Oski. Dwa sierpniowe lobuziaki. Rok różnicy.
Chyba powoli dobiega końca nasza photoblogowa przygoda. Ewentualnie będę pisała rzadziej ale więcej. Macierzyństwo pochlonelo mnie całkowicie. Przy kompie siedzę tylko kiedy Oskar zalicza około dwugodzinna drzemkę i wieczorem przed spaniem. Bawimy się, spacerujemy albo po prostu siedzę i patrzę na niego. W międzyczasie oczywiście mam na głowie obowiązki Pani Domu. Noce ostatnio nieciekawe więc wstaje często nie wyspana i w kiepskim humorze. Wróciłam do picia dwóch kaw dziennie. Oskar nabiera zmyselkow. Zeszlam ostatnio podlozyc szybko do pieca a jak wróciłam to on już druga noga wspinal się na parapet w kuchni. Myślałam że mi serce wyskoczy.Poza tym ciaga za firanki, zywa tapetę w sypialni (mi też się nie podoba).
Od marca pewnie pójdzie do prywatnego żłobka a ja do pracy. Jestem w kontakcie z panią dyrektor. Będzie ciężko. Ale bardziej mi niż jemu. On nikogo się nie boję. Już widzę jak zostawiam go tam, wychodzę i płacze a on się świetnie bawi :D
Jak się ta notka nie doda to się zastrzele :D