Z punktu widzenia Julki
Ja ledwo powstrzymuje się od wybuchnięcia śmiechem, Rafał takie wtf, ale zatkał mi buzie ręką. Ja uspokoiłam się i tak: A tego małego gnojka to w poniedziałek zabije w szkole. Ten tak na mnie i: A kto to był tak wgl? Na to ja: A Kamil. Mówiłam ci o nim. On takie: ahaa. No tak. Nagle wychodzi z domu Seba i: Kurde bo nam się trochę nudzi. Wy tu romanse a my siedzimy i się nudzimy. Wybija z domu Wojtek, ty za nim lecisz i: chodź tu, nie przeszkadzaj im. A on: Ni chuja. No to ja: dobra chodźcie i tak kicha tak samym siedzieć. Wy se ładnie siedliście koło nas na kanapie, a Seba na ławce naprzeciwko. Oczywiście od razu zaczął wpierdalać. Po chwili tak: kurde to blond nieszczęście dobre żarcie zrobiło. My oby dwie posrane z tego, Wojtek takie wtf, Rafał na to: To blond nieszczęście w mordę zbierze. Już miałam się coś odezwać, a tu nagle Bartosz wraca. Taki skacowany i wgl. Oni taki szok, któż to jest. On wbija na plac i: Siema. Ja idę spać. Róbcie se co chcecie. Ja po chwili: No i ja lubię zostawać z nim sama w domu. Ty taki uśmiech i: No Bartosz spoko opcja zawsze. Seba stwierdził, że on jedzie, bo musi jakoś dojechać do Iwierzyc. I pojechał. Zostaliśmy sami w 4. Nie było z deka co robić, to Rafał stwierdził, że siedzimy na pogoni i że dawno w domu nie był. Ja tak na niego i: to gdzieś ty był całe popołudnie? A on: No jak to gdzie, u Joja. Ja tak na niego i: ei miałeś do domu jechać. A Rafał: Ale okazało się, że siostra u Joja jest. Wojtek na to: No to dawajcie do tych Iwierzyc czy tam gdzie.