był. istniał tylko dla mnie.
dziękuję, że mnie olewasz. cholernie mi miło.
i odkąd moje oczy spotykają się z Twoimi jest inaczej. nie wiem jak to jest,
ale nie mogę spojrzeć w żadne inne.
i nie mów mi że przepraszasz. i nie mów też że jest Ci przykro, bo kiedy
tak bezczelnie mnie raniłeś nie było ci przykro.
przepraszam, że już nie walczę. po prostu przejadłam się złudzeniami.
Jedyny romans jaki mamy to chyba z wódką, to ona jest chyba naszą drugą połówką.
i sama już nie wiem czy to ja jestem taka głupia, czy to życie jest takie skomplikowane.
Prawdziwy przyjaciel opieprzy jak ojciec, martwi się jak mama, wkurza jak
siostra, irytuje jak brat, kocha bardziej niż Twój chłopak.
powiedz mi, co mam zrobić, a się zmienię, obiecuję. tylko do cholery,
powiedz mi co mam zrobić.
kiedyś będziemy jak oni. tak jak ci staruszkowie, co siedzą na tych ławeczkach
w parku, pełnych wspomnień, pięknych wspomnień wypełniających młodość.
będziemy siedzieć i będę odgarniać ci kosmyki włosów z czoła tak jak robiłam
to kiedyś, ale w przyszłości też tak będzie, wierzę w to. nadal będziemy się
przytulać, pomimo problemów z kręgosłupem, przecież to nic w
porównaniu do miłości.
nie wiem już co mam zrobić, żeby dotarło do Ciebie, że mi na Tobie zależy,
że kiedy zachowujesz się właśnie tak, coś od środka mnie cholernie rozpierdala,
mam ochotę usiąść i rozryczeć się, nie zwracając uwagi na cokolwiek.
może nie umiem Ci tego udowodnić na każdym kroku, może nie jestem taka
jak sobie wymarzyłeś, ale strasznie Cię potrzebuję, wiesz?
są ludzie, którzy nie powinni się nigdy poznać, a już na pewno nie powinni
się w sobie zakochiwać, bo tylko się nawzajem unieszczęśliwiają..
wtedy płakałam. jak wszyscy chyba. "wrap me in your arms.". tak... nie umiałam
się powstrzymać. potem opowieści o próbie samobójczej. do tego smutne
historie rożnych ludzi. ludzi, których kocham.
Chcę wrócić do czasów, kiedy potrafiłam być na Niego obojętna.
Niby już się przyzwyczaiłam do tych ciągłych rozczarowań, ale i tak za każdym razem boli tak samo.
płakała cicho. bez szlochów , łkań czy przeciągłych westchnień. tylko roniąc łzy.
Nie potrafiłam z tym skończyć tak jak z wieloma innymi sprawami i chociaż
dzień za dniem bezustannie mijał kochałam go, chociaż może miał inną, może
nie chciał mojej miłości, może chciał odpocząć od tego uczucia...
Gdy mi powiedział jak bardzo dobrze się z nią dogaduje i że chce z nią być,
to poczułam zazdrość, że ja nie potrafię mu tego dać czego on pragnie,
co ona ma, a czego mi brak..
wiem, że chcesz i tęsknisz. tyle mógłbyś powiedzieć, a wciąż milczysz.
on nie napisze, bo nie wie od czego zacząć. ona nie napisze, bo sądzi że on nie chce z nią pisać.
Ps. Jak wam się podoba moje tło? Bo sama je robiłam haha
To moje pierwsze tło :)