Stoję i czekam.
Rutyna powoli wkrada się w moje życie, nie zauważam tego. Zaczesuję włosy i wychodze z domu, znowu myśląc, że dzisiejszy dzień może być lepszy. Mróz pieści moją twarz. Pomału zdaję sobię sprawę, że staję się bezosobowa, niewidoczna. Tracę barwy, uczucia. Jestem machiną do wykonaywania z góry ustalonych zadań. Tak nie może być. Powtarzam sobie w duchu.Coś się musi zmienić. Dzisiaj nie wyrzuciłam śniadania, jak od miesiąca. Fizycznie powracam. Psychicznie wcisnęłam pauze. Coś się musi zmienić. Coś musi.
Ano nie dajesz o sobie zapomnieć.
Ani na moment.
Ani na chwię...