" Gdzieś tam w szpitalu rodzi się dziewczyna
Ojciec, matka pełni radości
Ciekawi na kogo ona wyrośnie w przyszłosci.
Ciągłe modlitwy Boże poprować
by jak najlepiej naszą córke wychować
Czas szybko leci
Lata mijają
Swoja pocieche do szkoły wysyłają
Zawsze grzeczna nie pokazywała rogów
Mnustwo przyjaciół, żadnych wrogów
Cicha woda
O nic jej nie winią
Cieszy się bardzo dobrą opinią
Niestety wszystko powoli sie zmieniało
Wrogów przybywało, bliskich ubywało
Dlaczego tak się działo ?
Wszyscy się pytali
Ci co ją znali się załamali że
takiej wartościowej dziewczyny wnętrze się wali
Pełno adoratorów wokół siebie miała
Lecz w głębi duszy kogoś kochała
Sie do tego nie przyznała
Na to jak się zmieniała wszyscy patrzyli z przykrością. . ."