odlewka mojej gęłby;D
w trakcie twórczo-sadystycznej pracy rąk panny eM. musiałam cierpieć katusze przez wzgląd na niemożnowść używania aparatu mowy, choć udało mi się śmiać przez co moje policzki się nadeły. o dziwo, mój nos po dokonanym odlewie wcale nie przypominał nochasa Chopinowego hryhryhry;DD
maciupci, zgrabny i jakże subtelny, ale za to czoło niczym lotnisko dla boeingów 747, albo tych airbusów. to przez duży mózg

rzecz jasna

wczoraj feliniada była momentem inicjacyjnym przed okresem moich najdłuższych wakacji!

powodzenia TYM farciarzom co się jeszcze zmagają
wytrwałości i szczęścia;***
ręce mi zmarzły nie na żarty.