16.
Po kilku godzinach wygłupów z Austin'em, chłopak musiał już iść. Nadszedł czerwiec, a co za tym idzie testy. Musiał nadrobić sporo zaległości w nauce przez jego nieobecność ze względu na to, że często koncertuje, przez co miał jeszcze mniej czasu na odpoczynek niż inni. Kiedy zniknął już w uliczce usłyszałam skrzypnięcie drzwi. Stanął w nich Harry i pożegnał się z Nathan'em. Gdy tylko brat spojrzał na mnie od razu po tym kiwnął mu głową w moją stronę i zamknął drzwi. Harry niepewnie się odwrócił. Podeszłam do niego i usiadłam na schodach.
- Powinniśmy chyba sobie coś wyjaśnić.- splołam ręce na kolanach i czekałam, aż Harry zajmie miejsce obok mnie.
Tak się jednak nie stało.
- Może w innym miejscu?- popatrzył na okno, w którym zaraz zniknął Nathan.
- Czemu nie.- wstałam i otrzepałam spodnie.
- W takim razie chodź.-pociągnął mnie za rękę w stronę swojego auta.
Podporządkowałam się i bez słowa sprzeciwu wsiadłam do samochodu. Jechaliśmy w ciszy. Co chwila zerkałam kątem oka na Harry'ego. Był wpatrzony w jezdnię, jakby zastanawiał się co powiedzieć. W końcu chłopak zaparkował tuż przy parku, w którym uderzyłam głową o pień.
- Pamiętasz tamto drzewo?- wskazał palcem na duży dąb.
Pokiwałam głową i szłam dalej za nim. Zaprowadził mnie na ławkę, na której dość mocno się poznaliśmy.
- A więc Nathan mi wszystko powiedział.- uderzyłam prosto z mostu, siadając.
Harry westchnął i zajął miejsce obok mnie.
- Wiem.
- I jedno pytanie mnie gnębi. Mianowicie, dlaczemu na ognisku centralnie mnie olałeś i poszedłeś do blondyny?- popatrzyłam pierwszy raz od dłuższego czasu w te jego niesamowite oczy. Przeszedł mnie dreszcz, a w brzuchu już pojawiły się motylki.
- Czyli Nathan nie powiedział Ci wszystkiego.- zaśmiał się pod nosem.- Jessica wzięła mnie na bok, żeby powiedzieć, że jesteś szalenie zakochana w Austin'ie z wzajemnością. Mówiła, żebym nie liczył na coś więcej, bo prędzej czy później i tak wrócisz do niego.
Zaczęłam się śmiać, jednak całe moje ciało było w szoku.
- I ot tak jej uwierzyłeś?
- Po pierwsze powiedziała, że się przyjaźnicie odkąd tylko przyszłaś do szkoły. Po drugie widziałem jak się zachowujesz w jego towarzystwie...
- Austin. On się nazywa Austin.- wtrąciłam.
- Po trzecie po bójce nie widziałaś poza nim świata.- dokończzył, nie zwracając uwagi na moją poprawkę.- A po czwarte dało się zauważyć, jak Cię przytula.
- Bo to jest mój PRZYJACIEL.- zwiększyłam akcent na to słowo.
- Nazywaj go sobie jak tam chcesz. Nathan ostatnio mówił, że dość często Cię odwiedza.
- Nie znieniajmy tematu..- przerwałam.- Po pierwsze Jessica nie jest moją przyjaciółką, a wręcz przeciwnie. Po drugie jego towarzystwo mi bardzo odpowiada i swobodnie się w nim czuje. Po trzecie musiałam go chyba opatrzeć i wyczyścić z krwi. A po czwarte przytulił mnie, bo zauważył jaka jestem zła na Ciebie i blondyne.- podwinęłam nogi pod głowę i oparłam na nich brodę, wpatrując się w zaświecające się już lampy.
Harry zamilkł. Minęło kilka minut, kiedy w końcu się odezwał.
- A to, że jesteś w nim szalenie zakochana?- wypowiedział te słowa tak niepewnie, jakbym zaraz miała wybuchnąć.
- Nic bardziej głupszego.- popatrzyłam się na niego.
Usłyszałam, kiedy Harry dość głośna wypuścił powietrze z płuc. Liczył na taką odpowiedź?
- Jak mogłem być taki głupi...- złapał się za głowę i poprawił swojją burzę loków.- Ale ty naprawde nic do niego nie czujesz?
- Naprawdę.- wywróciłam oczami.
W tym momencie poczułam, jak chłopak się przybliża. Spojrzałam na niego i wtedy zauważyłam, że lada moment nasze czoła się zetknął. Ogarnęła mnie fala radości, a motylki w brzuchu coraz bardziej przeszkadzały. Kiedy dzieliły nas tylko milimetry powróciło do mnie racjonalne myślenie. Odsunęłam się od niego.
- Wolałabym, żebyś był pewny, że tego chcesz. Tylko 5 razy widzieliśmy się na dłużej. Tak to tylko przywitania. Nie chcę, żebyś to robił z przymusu.- powiedziałam prawie szeptem.
W tym momencie Harry popatrzył na mnie z uśmiechem na twarzy i nie zastanawiając się zakończył przerwaną przeze mnie czynność pocałunkiem. Wydawało mi się, że to był najcudowniejszy moment w moim życiu. Poczułam, że cała drżę.
- Jestem pewny, że tego chcę już od pierwszego spotkania.- przerwał na moment i rozpromienionymi oczami wpatrywał się we mnie, szeroko się przy tym uśmiechając.
Napłynęła do mnie kolejna fala motylków. W tym momencie nie zauważyłam nawet, kiedy dostałam upragnioną wiadomość ood Oli. W tym momencie liczył się tylko on, tylko Harry.
i jak ?:)