14.
- Stary!Jak mogło nas to ominąć?- zwracali się do Austin'a koledzy.
Zrobiła się dość mała grupka, otaczająca mnie i chłopaka. Podobnie jak wszyscy, również zaczęłam wpatrywać się w niego jak w wymarzoną zabawkę i czekałam, aż coś powie. Byłam nieźle wkurzona.
- No, bo oni tu wpadły nieproszeny i zaczał do wszystkich cwaniakować. Zważając na to, że to ja wykręciłem to ognisko, musiałem jakoś przypilnować porządku. A, że to on zaczął, stwierdziłem, że nie odpuszczę.- wyszerzył się.
- Szacun!- krzyknął Olivier i zbił z nim piątkę.
Ja milczałam. Miałam nadzieje, że tu się wyluzuje i zapomnę o wczorajszej akcji, ale było jeszcze gorzej. Na dworze panował półmrok. Na szczęście ogień z ogniska rozświetlał doś duży obszar, dzięki czemu wiedziałam, gdzie Austin został ranny.
- Mówiłem Ci, że ślcznie dziś wyglądasz?- zwrócił się do mnie, kiedy położyłam chusteczkę na jedo brwi.
Wszyscy dookoła popatrzyli się na mnie. Zmieszałam się.
- Jeśli myślisz, że takimi czułymi słówkami coś zdziałasz, nie róc tego.- puściłam mu przelotne spojrzenie.
- Musiałem.. przecież wiez.- przeciągnął.
- Nic nie musiałeś! Wiesz jak to się mogło skończyć?
- Ał.- uniósł się lekko, kiedy mocniej dotknęłam jego rany.
- Van, nie bądź taka!- dotknął moje boczki Zack.
Od razu się wykrzywiłam i zaczęłam śmiać.
- Przynajmniej obiecaj, że nie będziesz się bił.- westchnęłam do Austin'a.
- W twoim towarzystwie.- wyszczerzył się i wyciągnał w moją stronę rękę.
Popatrzyłam na wszystkich. Kiwali glowami.
- Zgoda.- nie zważając na jego rękę objęłam go za szyję.
- Ałć.- pisknął.
- Mogłeś się nie bić.- odsunęłam się od niego i zaczęłam śmiać.
* Kiedy dochodziła 11, miałam ochotę już iść do domu. Atmosfera na ognisku była cudowna, ale dręczył mnie widok znad przeciwka- blondyny gadającej z Harry'm. Siedziełam z podkulonymi nogami i wpatrywałam się w chłopaka, przytakując równocześnie Zack'owi i Austin'owi, którzy coś bredzili. Nagle nasze oczy sie spotkały. W tym momencie w moim brzuchu wyleciały miliony motylów. Na plecach przeszły mnie ciarki i już miałam się uśmiechnąć, kiedy przypomniałam sobie o blondynie.
- Tak w ogóle to jak ona ma na imie?- odwróciłam wzrok i skierowałam go na Austin'a.
- Blondi?- zaczął się śmiać.- Jessica.
- My idziemy po jakieś precnty.- powiedział Olivier i razem z resztą grupy wstał i zniknął gdzież za drzewami.
Zostałam sama z Austin'em. Siedzieliśmy chwilę w ciszy, po czym objął mnie ręką i przysunął do jego ramienia. Położyłam na nim głowę i wpatrywałam się w ogień.
- Będziesz po tym sikać w nocy.- zaczął się śmiać.
- Przestań.- lekko uderzyłam go w udo.
- Czujesz coś do niego nie?- ściszył głos do szeptu.
Zamarłam.
- Wiem, jak to jest patrzeć na kogoś, kogo dażysz uczuciem, z inną osobą. Przerabiałem to.- zaśmiał się i schylił głowę na dół.
- I co? przeszło?- wyprostowałam się i oparłam dłonie o jego kolano.
- Nie było tak łatwo.- uśmiechnął się.- Ale da się to zrobić. Trzeba być po prostu cierpliwym.
- Mamy piwka!- krzyknął rozbawiony Nelson.
Po tej rozmowie moje samopoczucie poprawiło się. Nie zamartwiałam się już o Harry'ego, ale dobrze bawiłam ze znajomymi. Mimo tych wszystkich akcji, stwierdziłam, że to ognisko było bardzo udane.
* Następne dni mijały mi bardzo wolno. W szkole panował niemiły nastrój, ze względu na zbliżające się egzaminy, a moje relacje z Harry'm nie były już nawet dobre. Za każdym razem, kiedy rano jechał obok mnie, tylko wystawiał mi rękę na przywitanie. Miałam nadzieję, że przy najbliższym spotkaniu będzie miał czas zamienić ze mną kilka słów. Nie chciałam, aby nasza znajommość tak się zakończyła, postanowiłam go przeprosić. Znacznie lepiej dogadywałam się z Austin'em. Na luzie opowiadał mi, co się dzieje u niego w domu i jakie dziewczyny mi się podobają. Można powiedzieć, że byliśmy prawie przyjaciółmi. Często ze swoimi kolegami wpadał do mnie do domu, zawsze demolując mi łóżko. Nawet w szkole niektórzy rozsiewali plotki, że jesteśmy parą. Austin przyznał, że bardzo go to cieszy. Złe nastawienie blondyny wobec mnie dawało się we znaki. Dziewczyna robiła wszysto by uprzykrzyć mi życie. Pewnego dnia podstawiła mi nogę i gdyby nie Zack, napewno wywróciłabym się łamiąc przy tym wszystkie kości. Zauważył to pewien nauczyciel, dzięki któremu obie znalazłyśmy się u dyrektora. Mimo wszysko, zaczynałam lubić to miejsce.
ej jak to będzie z Perrie i Zayn'em?
skoro on jest inne wiary, a Perrie innej ?
nie ogarniam już, ale bardzo się cieszę, a wy ?
czytacie to ? :D:D