10.
- Nie wiedziałam, że przyjdziesz.- nieśmiało wyciągnęłam w jego kierunku rękę.
Nathan zaraz z dumą objął mnie ramieniem, po czym spojrzał, jak Harry ściska moją dłoń.
- A jednak.- rozpromienił się chłopak.
Mój brat gestem ręki zaprosił go do domu, z czego skorzystał. Kiedy mnie mijał poczułam cudowny zapach jego perfum, po czym od razu stawiłam krok w tył. Harry przystanął i zaczekał na Nathana, który zamykał drzwi, wciąż patrząc na mnie. W tym momencie stwierdziłam, że może jednak ta impreza nie będzie dla mnie taka nudna jak dotąd.
- Rozgość się .- powiedział Natham wskazując na ogrmny salon wypełniony tłumem ludzi.
-Uhuhu.- Harry podniósł brwi.- Nie wiedziałem, że będzie aż tylu zaproszonych.
- Racja, Alan dowalił troche ludzi ze szkoły, zresztą podobnie jak Brian.
- A Vanessa kogo zaprosiła?- nagle Harry odwrócił się za siebie i spoglądnął na mnie.
Nathan zrobił to samo. Zmieszałam się.
- Ja tu jestem zaproszonym gościem przez mojego kochanego brata.- podeszłam do Nathan'a i objęłam go w tali.
- Czyli już nie musisz chodzić po parkach podczas waszych spotkań?- roześmiał się Harry i spojrzał na niego.
Podniosłam konciki ust wpatrując się w osobę stojącą naprzeciwko mnie. Wyglądała nieziemsko i sprawiała że nieświadomie całe moje ciało drżało.
- Stary nawet mi o tym nie przypominaj.- odezwał się trochę nerwowo mój brat.- Lepiej poczuj ten wir imprezy i daj się mu ponieść.- zaczął się śmiać i wszedł w tłum, zostawiając mnie i Harry'ego samych.
- Idziemy?- wyciągnął w moim kierunku rękę.
- Jasne.- uścisnęłam ją i oboje weszliśmy do salonu.
Siedzieliśmy, tańczyliśmy, staliśmy wiecznie razem. Czułam ogromne zdziwienie, kiedy Harry agresywnie zachowywał się wobec ludzi, proszących mnie do tańca i dość szybko ich spławiał. W pewnym momencie zauważyłam Alan'a obściskującego się z blondyną. I to jaką! Moją 'koleżanką' z klasy, która wiecznie patrzyła na mnie spod byka. Teraz wiedziałam już, dlaczego nie chciał, abym była na ich imprezie. Po prostu się wstydził, że zadaje się z osobą w moim wieku...
- Jak się bawisz?- zapytał Harry kończąc pierwszego drinka.
- Nie najgorzej.- uśmiechnęłam się do niego.
W środku jednak byłam rozdarta. Z jednej strony wolałam już iść spać, a z drugiej nie chciałam się rozstawać ze Styles'em.
- Trochę tu głośno..- rozglądnął się dookoła.
- Jak chcesz możemy iść do mojego pokoju.-powiedziałam niepewnie.
Chłopak spojrzał na mnie po czym kiwnął głową i złapał mnie za rękę.
- Prowadź.- powiedział odstawiając pustą szklankę na stół w salonie.
Wstaliśmy z kanap i udaliśmy się na górę. Po drodze widziałam kilka par migdalących się gdzie się da. Na schodach, na podłodze, na ścianie. Pomyślałam, że za dużo wypili i zaprowadziłam Harry'ego do mojego pokoju. Otwierając drzwi usłyszałam śmiechy i głośne rozmowy dochodzące z pomieszczenia. Szybko weszłam do pokoju. Tam, na łóżku leżała całująca się para, a nad biurkiem z moimi rysunkami bawiło się jakiś trzech gości, nawalonych gości, śmiejących się z byle czego. Nagle jeden wziął do ręki mój obrazek. Złapałam mocniej rękę Styles'a. Ten patrzył podobnie jak ja, zamurowany tym widokiem. Drugi chłopak zamachnął się i chlusnął drinkiem w wystawioną na straty rzecz, moją rzecz przez kolegę. Zagotowało się we mnie. Od razu puściłam rękę Harry'ego. W tym momencie trzeci chłopak wylał zawartość swojego kieliszka na resztę moich prac. Nie zdążyłam podbiec dlatego wszystkie zostały oblane niebieskim napojem. Zdenerwowana podeszłam do tych gości i rąbnęłam każdemu z nich w twarz.
- Wynoście się!- krzyknęłam do nich, następnie zwalając z mojego łóżka obścskującą się pare.
Ta dwójka od razu wyszła. Trójka gości nadal została.
- Nie słyszeliście, co powiedziała?- podszeł do niech Harry.
Wszyscy ustawili się w murku i z niezadowolonymi minami zwrócili się do niego. Podeszłam do nich czym prędzej i zaczęłam krzyczeć, aby wychodzili, kiedy w pewnym momencie Harry odepchnął mnie na łóżko i sam zrobił unik. Najwyższy z 3 chłopaków próbował go uderzyć.
- Nie możecie po prostu wyjść?- chłopak zatrzymał stoicki spokój.
W tym momencie najbardziej napakowany ponownie chciał uderzyć Harry'ego, ale on znów zrobił unik i chwycił jego rękę, wykręcając mu ją w lewo. Ostatni widząc słabość kolegi podszedł i uderzył Harry'ego w brzuch. Chłopak skulił się i po krótkiej chwili uderzył go prosto w twarz. PObiegłam ku drzwiom po pomoc, kiedy to najwyższy złapał mnie w tali i nie pozwolił się nigdie ruszyć. Zaczęłam krzyczeć i po chwili pojawili się moi bracia w towarzystwie kolegów. Od razu rozdzielili bijących się i mnie od tego typka.
- Wynocha wszyscy!- rozpłakałam się spoglądając na moje rozmazane już rysunki.
Nathan zaraz powędrował wzrokiem za mną. Na ten widok otworzył buzie, zamykając ją zaraz ręką.
- Vanesso...- przeciągnął i podszedł w moim kierunku.
- Wynoście się powiedziałam!Już!- -krzyknęłam i wypchnęłam ich za drzwi.
Harry i Nathan nie stawiali oporu widząc w jakim jestem stanie, za to inni dopytywali co się stało. Kiedy zostałam sama w pokoju, wzięłam moje zniszczone rysunki i usiadłam na środku pokoju. Ocierając spływające mi co chwila łzy, przyglądałam się nim i przypominałam ile serca, czasu, chęci na nie poswięcałam. To mój najgorszy dzień, pomyślałam.
Inni zdjęcia: Zima 2025r. rafal15891407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone