Jakaś pierdolona rewolucja, czas refleksji i wszystko do góry nogami...
... I udawanie, że jest lepiej (nie jest lepiej), jeden wielki burdel.
Nie potrafię sobie z tym poradzić. Już prawie 2 miesiące (kiedyś nawet bym nie przypuszczała, że przyjdzie mi odliczać takie chwile w moim życiu), bezradność i wyczerpanie silnej woli spowodowało, że odebrałam sobie coś najważniejszego i co miało istnieć zawsze, a przy tym wyparował rozsądek i stanowczość.
Wstaję rano, łapie za telefon i ? I przyzwyczajenie od którego czas się odzwyczaić.
Nic nie przychodzi już tak łatwo jak przyszło wtedy i bardzo dobrze, bo na dzień dzisiejszy nie potrzebuję tego.
Nie potrzebuję, nie chce i nie potrafię. Nic co nowe nie da mi tego samego co minęło choć nie wiem jak wspaniale by się zapowiadało.
Miało być jeden jedyny raz w życiu i chce żeby tak zostało, będzie musiał nastapić kolejny przełom żebym zmieniła swoje podejście jakie mam teraz.
Użytkownik oneant
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.