A więc tak, jak sobie obiecałam, weszłam wczoraj na wagę. I zobaczyłam to, czego się spodziewałam po miesiącach bez diety:
04 styczeń 2017 - 82,6kg
Ręka: 35cm, Talia: 84cm, Pępek: 96cm, Biodra: 108cm, Udo: 62cm
Liczba na wadze zmieniała się w zależności od tego, gdzie tą wagę postawiłam, będę wierna pomiarowi, który pokazuje się na panelach pod lustrem :D
Śniadanie 10:40 - omlet z bananem +owoce
IIś 13:00 - ciemna bułka, jajko sadzone, warzywa
Obiad 17:00 - kurczak z grilla, ciemny ryż, sałatka
Podwieczorek 19:00 - jogurt, mandarynki
Kolacja 21:30 - gołąbek +4 cukierki
Wieczorem gastro zepsuło piękny bilans, pomimo tego, że miałam już przygotowaną bezwęglowodanową kolację. Ale obiecuję coraz rzadziej puszczać pieniążki (i dietę) z dymem!
Dziś zaczęłam dzień od kaszy kuskus z serkiem wiejskim i połową jabłka na śniadanie. Mam dziś rozmowę o pracę jako recepcjonistka w siłowni - może to kolejny krok ku nowej sylwetce, czy tylko zbieg okoliczności? Tak czy siak, pierwszy raz od niepamiętnych czasów wezmę ze sobą na cały dzień pojemniki z jedzeniem.
Miłego dnia wszystkim!