Hahahahaha! Szkolne laczki, zawsze spoko xd <33
Nie mam zdjęć żadnych, więc postanowiłam dodać chociaż takie ;p
Dzisiaj miałyśmy z Martą jakiś dobry dzień. Zagrożenie z historii poprawiłyśmy na 3! Z tego cięsze się do tej pory. A drugą rzeczą jest to, że jak podjechał na przystanek Ciechan, tak nam się fartnęło, że w tym samym czasie przyjechał Popek i byłyśmy jako pierwsze w kolejce! To jest dopiero szczęście! ;D
W sumie nic się u nas nie dzieje takiego ciekawego. Marta cały czas ma coś z tym sercem, a ja przez nią mało zawału nie dostane jak coś się z nią dzieje. Idź Ty w końcu do tego lekarza! ;<
Na szczęście dzisiaj już nie ma tak dużo lekcji, więc napisałam żeby już cokolwiek było ;)
I w sumie to cokolwiek się skończyło. Ni chuja nie mam o czym pisać xD
Ogl jeszcze nigdy nie byłam taka dumna. Nasi chłopcy (mam na myśli One Direction <3) wczoraj spełnili swoje największe marzenie i dali koncert na Madison Square Garden! To takie wspaniałe uczucie. Aż się popłakałam ze szczęścia :')
Po koncercie mięli afterparty, na którym podobno nieźle się schlali xD Niegrzeczni chłopcyyyy, nonono!
Louis <3 był tak pijany, że wychodząc z klubu krzyknął "JUTRO ŚWIĘTAAA!" hahahaha! A podkreślę fakt, że 24 grudnia ma urodziny. Nie pij, piękny ;*
Dobra, nie zanudzam. Lece śnić o moich 5 słodziakach.
Kolorowyyyyych! <33
~Dominika