wieczor lezymy obok siebie tak blisko...wogole nie myslalam ze mozna byc z kim tak blisko no chyba ze z Nim. powoli dopala tego wstretnego smierdzacego papierosa ale do twarzy mu z nim,,,z tym jego zamysleniem...słodkim dosyc, chcialabym wejsc mu do glowy i wygnac te wszystkie szare mysli chociaz teraz pewnie ich juz mniej...to dobrze...
patrzy sie tym swoim madrym wzrokiem moimi ukochanymi oczami troche zmeczonymi i tak bardzo bardzo ukochanymi...On rozumie wszystko, moje bole niepokoje pms:P
przytula i o nic nie pyta...dlaczego sie wzruszam przeciez to normalne...a ja staram stworzyc sie M/u dom...bo On jest moim domem wszystkim co mam...
osz ten Miś moj :*:*
sloooooooodziak