Jestem tu.
A jak tu jestem, to wcale nie oznacza to tego, że jest dobrze.
Zauważyłam dziwną zależność. Piszę tutaj wtedy, kiedy przez chwilę jest cudownie, albo kiedy wszystko wali mi się na głowę i mam ochotę krzyczeć dość, przestać tak nagle istnieć, zostawić to wszystko, iść w przysłowiowe pizdu (przepraszam za kolokwializm) i nagle nie martwić się tym wszystkim.
Jednak.. ile jeden człowiek może znieść? Jeden, jedyny, malutki, malusieńki. Ten, któremu na głowę walą sie wszystkie złe wieści i losy prywatnego świata. Coś, co się nie kończy i powraca jak fatum.. Coś na zasadzie Antygony. Ta to miała ciężkie życie. Cierpieć za to, że robi się dobre uczynki.. No, ciekawe jest życie w tym XXI wieku. Tak nagle przekonujesz się, jaką człowiek jest szują i jak daleko posunie się, aby zniszczyć drugiego człowieka tylko i wyłącznie dla swojej chwilowej przyjemności. Czy to faktycznie ułatwia mu życie?
Okej. Na te pytania nie znam odpowiedzi... Psycholog też jej nie znał. Zły/niedouczony psycholog, czy takie zawiłe życie małej jednostki? Chyba jednak to drugie. Nie każdy potrafi zrozumieć problemy drugiego. Nawet człowiek z wykształceniem, dyplomem i doświadczeniem (?)
Proszę o chwilę spokoju. Trochę odpoczynku, mniej fałszywych ludzi na swojej drodze. Ehh koniec. Może coś dopiszę.. nie dzisiaj nie teraz.
Ciężko mi. Potrzebuję pomocy. Prawdziwej pomocy.
Inni zdjęcia: ttt bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegames