Czekasz do tej magicznej daty i wyobrażasz sobie, że wszystko się wtedy rozwiąże. Ot tak. Wszystko się skończy, a właściwie zacznie.
A tu nic. Dzieci mają swój czas, którego nie potrafimy przewidzieć i na który nie ma żadnej reguły.
"Już prawie, już lada dzień, w każdej chwili" - i tak od prawie 3 tygodni.
Tym razem już naprawę lada chwila, przynajmniej ja tak czuję, po raz pierwszy. No bo ile może boleć bez finału? :- )
Dziś w nocy, tak myślę.
Synku, chodź do mamusi.