Trochę przeraża mnie jak mało czasu zostało. Zaczęlismy powoli nabywać rzeczy dla Dziecka, brzuch nieco się powiększył, więc wszystko staje się coraz bardziej realne. A mimo to i tak nie mogę uwierzyć. Pytania kłębią się w głowie, czy dam radę, jak to będzie, czy nie zawiodę, czy zdam egzaminy.
Niech już będzie lipiec. Chcę codziennie budzić się kolo Męża i Syna, chodzić na spacery. Chcę normalnego życia. Nie biegania po szkółce, bo tak trzeba nazwać to co się dzieje na uczelni.
Już niedługo, jeszcze chwila :- )