Nie ma bezbolesnych rozstań. Nawet jak już wszystko skończone. Chociażby przez pryzmat wspomnień.
I nadal nie umiem sobie wybaczyć. I nadal nie umiem zapomnieć i oswoić się z myślą, że wszystko skończone. Wspomnienia wracają każdej nocy, a łzy same napływają do oczu. Nigdy nie nauczę się podejmować właściwych wyborów. I zostaję sama z myślą, co by było gdybym wybrała inaczej i została na starej, lepszej drodze. Bywało jak bywało, ale było dobrze. Niezapomniane godziny, nieprzespane noce, dni upływające w jednej sekundzie.
Tęsknię. Jak cholera, Jednak nigdy już nie wróci. Wszystko skończone. Na zawsze, bezpowrotnie.