Uwielbiała jego za duże bluzy, które zawsze dawał jej gdy spędzali
wspólnie wieczór na dworze. Czuła się taka cholernie ważna,
kiedy odprowadzał ją pod samą klatkę i czekał pod nią dopóki nie zobaczył
zapalonego światła w jej pokoju. Była dla niego na prawdę ważną osobą,
zależało mu na niej jak na nikim innym. Był przy niej zawsze.
Spotkania stawały się coraz częstsze, mimo tego iż jest jego przyjaciółką
poczuł coś do niej, coś czego nie był w stanie wytłumaczyć.
Nie wiedziała o niczym, od dziecka przyjaźnili się więc myślała,
że tak już będzie zawsze chociaż od dawna miała nadzieję,
że kiedyś będzie łączyło ich coś więcej. Bała się mu to zaproponować,
bo ich przyjaźń znaczyła dla niej za wiele. Nigdy nie spróbowali.
Umarli kochając się w sobie potajemnie.
Mi się po prostu nudzi, :p
-Dlaczego płaczesz?
-Bo dłużej nie mogę.
-Czego?
-Patrzeć jak mnie olewa