Och, coraz mniej magiczny staje się ten dzień, może przez to, że lat coraz więcej i urodziny tylko o tym przypominają - tak, gadam jakbym kończyła trzydziestkę, ale mimo wszystko już czuję upływ czasu. Chociażby gdy przypomnę sobie, jak inna byłam dwa?dwoje? urodzin/y temu.
Jakie wtedy miałam priorytety, kto był dla mnie ważny, czym się przejmowałam, ile wiedziałam a ilu ważnych rzeczy nie wiedziałam! I, oczywiście, ilu ludzi wtedy nie znałam. Jak bardzo się zmieniłam. Jak wydoroślałam. Ale to chyba i lepiej.
Taka mała dygresja na temat czasu.
A teraz, po raz pierwszy, najszczerzej mogę powiedzieć, że naprawdę niczego nie chcę dostać na urodziny.
Moim jedynym wishem jest
wish You were here. Marcel.