Cześć i czołem, kluski z rosołem. Godzina trzecia nad ranem, smutny dzień się święci, bo nie ma Cię już okrągły rok. W głowie wciąż mam głos Magdy i w uszach szum. Styczeń musi mnie bardzo nie lubić, skoro co roku leje mnie po dupie pejczem, a mnie ani trochę się to nie podoba (dziwne). Kika, Wiesiek ma myśli samobójcze i jeszcze pachnie Tobą. Co prawda na fotko się załapał, lecz zapozować nie reflektował. Pierdolnięcie było tak mocne, że aż zasnęłam, a teraz ni huhu. Miałam wybrać się na dziwki, ale ziomki pojechały beze mnie, dzięki. Na (nie)szczęście bardzo wyrozumiały pan taksówkarz utrzymał mnie przy życiu, za co otrzymał ode mnie sowity napiwek. Szastam kasą. Wszamam więcej <cenzura>, bo tak. Bo nie ma mnie kto utulić do snu. Bo Kaśka ma fochy. Ej, beznadziejnie się śpi samej, panie. Znowu wymiotuję patrząc na jej stare zdjęcia. Daj mi siłę.