Ostatnimi czasy coś się u mnie w życiu dzieje.. non stop jest jakaś huśtawka wydarzeń..
W piątek miałam bardzo ważny dzień a tak naprawdę odezwała się do mnie tylko nieliczna cześć osób, najbliższe osoby na które liczyłam najwidoczniej zapomniały, sobota w miarę szybko zleciało a niedziela szkoda gadać.
Ostatnio bardzo często zastanawiam się nad definicją przyjaźni.. I wydaje mi się że w moim życiu to grono się co jakiś czas pomniejsza..
Jutro idę do fryzjera, może nastąpią jakieś zmiany?