W czarnej porywistej burzy,
Co w środku drogi sięga nas,
Niespełnionym scenariuszem
Jak deszczem obrywamy w twarz.
Mgła przesłania horyzonty.
Na pierwszej linii frontu my,
A w zmęczonych nadziejach pękają szwy.
Lecz w końcu jak znak dla zagubionych serc,
Rozbłyśnie najpiękniejsza z tęcz.
Prędzej czy później
To wszystko wróci.
To, co tak nagle
Wypadło nam z rąk
Prędzej czy później
Los się odwróci.
Wyrówna bilans
Poniesionych strat..