Dzisiaj był cudowny dzień, czuję, że dziś naprawdę coś przeżyłam, coś zrobiłam, bo ogólnie od dwóch miesięcy siedzę na dupsku i nic konkretnego nie jestem w stanie z siebie wykrzesić. Spotkałam się z dziewczynami, których nie widziałam od dawna i chociaż mamy wakacje i powinnyśmy mieć dla siebie dużo czasu, to jednak trudno jest nam zawsze coś ustalić.
Przybyło dużo nowych planów na te wakacje, których jak na razie minęła połowa ( i te zwyczajne i dla maturzystów, co ciekawe, tylko, że dla jednych to wychodzi miesiąc a dla drugich dwa). Cóż, nie żebym wcześniej nie miała baaaardzo wielu planów, których nie udało mi się zrealizować... Ale cóż, nadzieja umiera ostatnia! I nadzieja matką głupich.
Jeśli chodzi o dziś to byłam strasznie zawiedziona, bo ten dzień miałyśmy spędzić nad wodą, ale pogoda pokrzyżowała nam trochę plany. Ale za to mamy kilka innych, które muszą wypalić, muszą! W końcu wakacje po maturze ma się tylko raz, jeśli ktoś nie ma zamiaru poprawiać. Marzy nam się pojechać na dzień lub dwa do Paryża. Czy to jest aż tak bardzo szalone?
Plans