photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 LIPCA 2015

Little things

Mam ogromną skłonność do marudzenia. Ciagle mi się coś nie podoba, coś jest nie tak, jest źle a mogłobny być tak cudownie. Tak jak te wakacje, zaplanowałam je już sobie starannie w kwietniu, przed maturami, marząc o najlepszych wakacjach w życiu. A tu co? Nie stało się praktycznie nic z tego co tak bardzo chciałam,a miały być takie wyjątkowe. Ale z drugiej strony nie powinnam narzekać, bo przecież jakaś wielka przykrość też mi się nie przytrafiła. Powinnam nauczyć się cieszyć z małych rzeczy.

 

 

Little things

Komentarze

reloed jaki fajniutki <3
28/07/2015 8:42:33
icarolajn Jaki radosny :D
27/07/2015 19:35:36
olgadelrey Psom tak niewiele potrzeba do radości :D
27/07/2015 23:46:50

iwillflysomeday "Olgadelrey" lubię za nick:D Mogłabym się podpisać pod tym wpisem, tylko, że jestem starsza i mi przykrość przedwakacyjna, która wszystkie plany mi rozwaliła, jednak się przytrafiła:) Ale fajnie byłoby się cieszyć z małych rzeczy tak czy inaczej.
27/07/2015 12:32:35
olgadelrey Czyżbym rozmawiała z fanką Lany? :D Czekamy na Honeymoon?
27/07/2015 12:47:02
iwillflysomeday No baaaaa. A tytułowa piosenka już była u mnie zapętlana czasem przez kilka godzin (współczuję domownikom chyba).
27/07/2015 13:22:39
olgadelrey Hahahha, no to nieźle, chociaż ja do Honeymoona się nie mogę jakoś za bardzo przekonać. Dla mnie Ultraviolence to było mistrzostwo i stamtąd to każda piosenkę kocham oprócz West Coast i The Other Woman a Old Money będzie u mnie leciała na pierwszym tańcu weselnym, o ile będę kiedyś wychodzić za mąż, bo jest magiczna. A jaka jest jej Twoja ulubiona piosenka?
27/07/2015 13:39:31
iwillflysomeday Nooo też uwielbiam Ultraviolence, o wiele bardziej do mnie przemawia niż Born to Die. Też nie mogłam się przekonać do West Coast, ale jak tak zaczęłam tego słuchać i słuchać to w końcu mi się spodobało. Wiele jej piosenek jest z resztą dla mnie takich, że coś słucham wiele razy, aż tu nagle zaskakuje i uwielbiam. Szczególnie mam tak w przypadku wielu piosenek nieoficjalnych, np. Put me in the movie. Nie mam jakiejś jednej ulubionej, czy nawet kilku, to zależy od nastroju i na co mnie akurat napadnie:) Bel Air jest np. dla mnie perfekcyjne.
27/07/2015 14:47:48
olgadelrey Nooo dokładnie, też tak miałam z Big Eyes i z I Can Fly. Pierwszy raz jak tego posłuchałam to miałam takie; Cooo to jest w ogóle? ale po posłuchaniu wiele razy zaczęło mi się podobać. Z Ultraviolence też na początku wydawało mi się, ze wszystkie piosenki są do siebie podobne i byle jakie, że to już nie to samo to Born to Die, że co się z tą Laną stało, ze te piosenki w ogóle do ucha nie wpadają. Zgadzam się, Bel Air to perfekcja, ale pierwszą piosenka, która mnie wstrząsnęła to był Ride. Po tym to już Lana forever and ever.
27/07/2015 14:59:48

Informacje o olgadelrey


Inni zdjęcia: Wchodzimy elmarSurprise qabiTam będzimy bluebird11Omohhnkhfg kurdupelpunk1477... maxima24... maxima24Zima 2025r. rafal1589Beza gorąca. ezekh114Piesek merymery2Koń na resorach bluebird11