Tak, jest tu jeszcze za dużo złości ze strony Fantazji, skulone uszy i zaciśnięty pysk, ale pracujemy nad tym ;)
W końcu to nowe ćwiczenie, które wymaga większej pracy mięśni, których np teraz nie ma wcale ;P
Wreszcie możemy mieć codzienne porządne treningi.
Poprawimy kondycję, a do tego miliard rzeczy z siodła aż błaga, żeby je poprawić. Z resztą z nie-siodła też ;P Albo i dopiero je wdrożyć...
Ktoś, kto wymyślił halę do pracy z końmi zimą jest geniuszem.
Fajnie byłoby się już przygotowywać do urozmaicenia pracy poprzez jazdę czasem też na wędzidle.
Fantazja ma prawie 5 lat, więc czas, żeby niedługo zacząć bardziej zaawansowane ćwiczenia.
Jeździectwo naturalne nie różni się odklasyki rodzajem patentów, np
wędzidło vs kantarek,
ale nawiązywaniem z koniem relacji. Wędzidło dobrze użyte pomaga w przekazywaniu dokładnych i subtelnych sygnałów, jednak często też buduje w ludziach złudne wrażenie kontroli nad koniem.
Trzeba iść do przodu, a nie zamknąć się w schemacie i pracować tylko na halterku,
na którym nie zrobi się porządnych ugięć poziomych chociażby.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że boję się jazdy na wędzidle :P
Tak łatwo przecież zrobić krzywdę w tym małym i delikatnym pyszczku.