Piąta notka - 5#

Witajcie. Na poczatku przepraszam za kilkudniową nieobecność, ale nagle przyjechał do mnie wujek i mowi: "Zbieraj się jedziesz na kilka dni do nas". Okazało się, że ciocia urodziła maluszka, a wujek pod jej nieobecność całkowicie nie ogarnia domu, zwłaszcza, że musi jeszcze chodzić do pracy :) Dlatego szybko się spakowałam i już mnie nie było. Te kilka dni spędzonych z 2-letnią Karolinką, 3-letnim Karolkiem, 5-letnim Bartoszkiem i  7-letnią Anielką były mega ciężkie :)  Potem dojechała ciocia z maluteńką Anią i już w ogóle był młyn. Fajnie jest mieć tyle dzieci, ale zajmować się nimi na okrągło to naprawdę wielki wysiłek :) 

Na dziś przygotowałam zestaw znów raczej wiosenny - z którą torbą wy byście go połączyły? Ja nie mogłam się zdecydowac dlatego zamieściłam kilka propozycji :)

Dziękuję za dodanie mnie do znajomych, za "fajne" i komentarze. Postaram się jakoś odwdzięczyć :)

Piosenka na dziś: Avril Lavigne - What The Hell - http://www.youtube.com/watch?v=tQmEd_UeeIk&feature=branded

Tekst piosenki: http://www.tekstowo.pl/piosenka,avril_lavigne,what_the_hell.html

________________________________________________________________________________________________

Cieszę się kiedy mnie obgadujesz. To miłe, że jesteś tak żywo zainteresowany moją osobą, że musisz się tym z kimś podzielić.

-Popełniłam błąd.
-Jaki?
-Zakochałam się.

- Chyba się w nim zakochuje.
- Nic dziwnego. Ty lubisz popełniać błędy.

-Ejj zmieniłaś się?!
-czemu tak sadzisz??
-jesteś taka...taka obojętna...
-wiesz życie skopało mi dupe kilka razy wiec sie uodporniłam..

Zrób coś dla mnie. zatęsknij za mną.
i dojdź do wniosku, że jest Ci beze mnie źle.

Szła chodnikiem cała w skowronkach, w tej żółtej sukience. Słońce świeciło jej na twarz. Miała ochotę wykrzyczeć światu że jest najszczęśliwsza na świecie, bo właśnie idzie na spotkanie z Tobą.

Każdy błysk w jego błękitnych oczach wywoływał u niej gęsią skórkę. Jego spojrzenie hipnotyzowało, a ton jego głosu był niczym ulubiona piosenka, którą chciała nagrać na płytę i odtwarzać bez końca

Delikatnie masował jej ramiona i szeptał w ucho jak bardzo ją kocha.
Właśnie wtedy, gdy najbardziej tego potrzebowała. Zawsze wyczuł tą chwile..

Pokochał mnie za oczy, nie za efekt uzyskany za pomocą cieni i podkręcającej maskary. Pokochał mnie za włosy, te poranne niesforne kosmyki, nie rezultat długiej walki z suszarką, prostownicą i lakierem do włosów. Pokochał mnie w tym wygodnym, rozciągniętym dresie, w którym w niedzielę wcinam czekoladowe lody przed telewizorem. Pokochał mnie za wredne docinki, a nie za wszystkie teksty przygotowane w celu jak najlepszego zaprezentowania się. Pokochał mnie taką jaka jestem, dlatego wiem, że już na zawsze.