Blady świt wczepia się w firany, my
otwieramy oczy, by zobaczyć to, jak przemijamy.
Czuję tylko ciężar, nie ma przeciwwagi
i już nie wiem czy to ja, czy to świat jest przeciw nam.
To jednak rzuca cień na teraz...
i to uczucie, gdy kolejny dzień umiera.
Jest jakbym musiała znowu wznieść od zera
każdą najmniejszą część świata, by uchronić od zniszczenia nas.
Zawsze chciałam być doskonała,
lecz to ciągle czas przyszły niedokonany.