Krew, pot, łzy.
Nic sensownego nie da się powiedzieć o tym meczu.
Z naszej strony było wszystko.
Serce, umiejętności, walka, wiara i zdrowie zostawione na boisku.
Ze strony Francuzów był bramkarz.
Nie należała nam sę ta porażka.
O ile z Serbią nie zagraliśmy tego, co powinniśmy i to ewidentnie nie było wszystko, co potrafimy, o tyle dzisiaj zagraliśmy znakomity mecz. Kurwa, było tak blisko.
Ale szczerze? Duma mnie rozpiera. Walczyli do ostatniego gwizdka ze wszystkich sił.
Z takimi debiutantami w naszej kadrze niczego nie musimy się bać. Co robił Łucak to bania mała!
W piątek będzie jeszcze lepiej. Wyjdziemy. Choćby nie wiem co.
"Jebane żabojady skurwione! Po chuja ten chuj strzelił? Kutas jeden..." ~ moja mama.