Za oknem pada deszcz,
niczym melancholijne bicie o szybę
stukanie szlanych łez...
w kącie cisz siedzi ONA
łągodnie osuwa nogi o brzeg fotela.
W ręku trzyma wypalającego się papierosa.
Popiól pokrywa jej piersi, mleczna skóra twardnieje.
Nie czuje już bólu.
Opuścił ją po wzmożonej obecności w kruchym sercu.
Teraz gryzie tylko pernamentna, głucha pustka .
Po policzku splywa łza - kropla smutku.
Jakiż ma ona smak ? Słony,
wręcz jak kwaśny deszcz za oknem.
Wypala jej oczy, wyżera duszę...bez ustanku.
Ręka opada na zminą podłogę.
W dłoni gasnący papieros, ostatni...
A za oknem ostani świt.
I słońce.
Kurwaaaa... Ketonal stał się już małym niesfornym uzależnieniem. I podwójny ból. Fizyczny, jak i psychiczny zarówno. Wspaniale.
Przecież życie jest piękne. Optymiści je*ani.