Spoglądasz na nią z daleka, obserwujesz każdy jej ruch, widzisz jej blond włosy, pełne malinowe usta, czasem się uśmiecha, widzisz każdy jej ruch, jej uniesioną dłoń, jej nerwowo ruszającą się stopę pod stołem. Zauważasz każdy detal, ten co siedzi z nią przy stole zupełnie tego nie zauważa. Traktuje ją jak jedną z wielu. Z daleka widzisz jak się uśmiecha, jednak wiesz, że coś jest nie tak.
Zostaje na chwilę sama. Zbliżasz się niepewnym krokiem, dostrzegasz jej spojrzenie, niebieskie oczy, przypominające rozgwieżdżone niebo. Jesteś coraz bliżej, zaczynasz rozmowę. Od słowa do słowa, śmiała się jak nigdy dotąd, spoglądała na Ciebie z nutą niepewności, ale było widać, że czuje się bezpieczna. Wychodzicie razem.
Przyjechaliście do Twojego mieszkania, nie mogliście przestać ze sobą rozmawiać. Włączyłeś jej ulubioną piosenkę, pamiętasz ? Piliście różowe wino, słuchaliście dobrej muzyki, rozmawialiście. Była trzecia nad ranem. Zbliżyłeś się, zauważyłeś te urocze piegi, uśmiechnąłeś się do niej. Pocałowała Cię, odsunąłeś się, chciałeś sprawdzić, czy napewno tego chce - chciała. Całowałeś ją jak nikt inny, jej skóra była tak miękka...
Obudziliście się rano, spojrzeliście się na siebie, Wasz uśmiech mówił wszystko. Byłeś inny niż każdy, doceniałeś to czego nie widział nikt inny, kochałeś za to, że po prostu była, czuła się przy Tobie bezpieczna, wiedziała, że może wszystko. Rozpieszczałeś ją słowami, które doceniała, uśmiechała się tak tylko przy Tobie. Byłeś wspaniały, jedyny, niepowtarzalny. Zniknąłeś. A może nigdy Cię nie było? Może byłeś tylko urojeniem w jej głowie? Może tylko się jej przyśniłeś? A może naprawdę istniejesz? Jesteś gdzieś tam? Może na drugim końcu świata? Ona tęskni, cholernie tęskni. Musisz mi wierzyć na słowo.