Kompletnie straciłam jakakolwiek rachubę czasu,
wszytsko mknie do przodu, w niektorych momenach przybiera aż niezdrowe prędkości.
Może to i dobrze, może właśnie tak być powinno, może to dobrze, że nie mam czasu zastanawiać się nad każdym, krokiem, tylko ide, teraz mam jeszcze więcej do zrobienia, a co potem? potem, zapewne wskoczy mi znów kilka spraw, jedne ważniejsze drugie mniej, ale zawsze coś sie bedzie działo. . . i niech się dzieje! A ja nie powiem że mam dość!
niech to co może trwa jak najdłużej ;)