ehhh...

Czuje się ostatnio strasznie.. na nic nie mam ochoty.. coraz mniej rzeczy mnie cieszy.. coś jest nie tak !! troszke dół z powodu mojego wyglądu ( a dokładniek brzuszka) mi mija. Ale to nie wszystko oczywiście. Co prawda w szkole ok, wyszłam ze wszystkiego bez komisa i wogóle ale, no własnie ale...chodzi o moje sprawy sercowe. Niby jest dobrze ale jednak nie do końca..to nie jest to co było kiedyś. brakuje i hmm nie wiem jak to nazwać.. najważniejsze to brakuje mi oparcia w osobie kóra tak bardzo kocham. Stroje sie jak moge dla niego aby usłyszeć miłe slowo. Nie powiem bo czasami uslysze ale czy milo wam wy bylo na dzień dobry usłyszec " ALE CI BRZUCH WYSZEDL" i to od osoby która jest dla Ciebie wszystkim? Napweno nie.. Nie mam pojęcia co ja mam robić. Wogóle czuje że jestesmy troche chyba z przyzwyczajenia albo nie wiem czego, KOCHAM GO ale ja nie wiem czy dalej takie byće razem będzie miało sens. Czuje się czasami jak to drzewo na zdjęci niby są różni ludzoe wkoło mnie ale jednak czuje się sama, odsunełam się od przyjaciól, co prawda ma bratnie dusze w klasie ale gdzie te przyjażnie od dziecka? Raz na ruski rok się spotkami ale 3 smsy i koniec..  Wracając do mojego związju to zaczynając go czułam się naprawde kochana, czułam się jak na skrzydlach, miaalam ochote na wszystko, usmiech nie znikał z mojej twarzy, czułam się kochana, czułam sie królewną która nareście znalazła księcie do końca swoich dni. Lecz jednak takie szczęście to chyb a nie może trwac długo. Widocznie 2 lata to za dużo by być szczęścliwym. Mój limit się wyczerpał?! Nię bede tu pisać dokładnie o co mi chodzi bo i tak już chyba za dużo napisałam ale po co wam to czytać jak nawet moja DRUGA POŁÓWKA nie chce mnie wysluchac to wy pewnie tym bardzie.. Czuje że się wypalam.. łłęez nie umiem powstrzymać ="[ nnie wiem kiedy znów cos tu napisze pa :((