Tego kociaka dzisiaj oddałam księdzu (seniorowi).
Stanęłam na głowie, żeby mu zrobić ostatnie zdjęcie
Bo byłam sama z Fifim w domu, więc nie miałam od kogo pożyczyć telefonu albo aparatu, a moja komórka jak już kiedyś pisałam jest rozwalona i na razie mam taką starą bez aparatu
Mądry ten kotek, zobaczcie jak pozuje
Uwielbiam go, bo to największy psotnik z całej piątki.
Będę za nim tęsknić
Ale ksiądz i jego gosposia wybrali właśnie jego (właściwie to ją, bo to kotka), więc co miałam zrobić?
Na pewno będzie miał u nich dobrze...;)
Muszę jeszcze oddać resztę kociaków (właściwie to 3, bo chyba jednego sobie zostawię). Nie chciałby nikt?
Jutro chyba dodam ich foty
;)