No... taaak....
Chłopak na Olimpiadzie miał swój debiut w klasie C (6). Nie było wcale tak kolorowo jak sobie wyobrażałam... Jak zawsze musiał coś odwalić-dzisiaj postawił na serię baranów przed wjazdem na czworobok, a podczas wyciągniętego galopu obudził się w nim dziki mustang. Było dosyć ciężko, ale koniec końców przejazd ukończyliśmy z nawet przyzwoitym, jak na zaistniałą sytuację, wynikiem.
Tak, wróciłam. Trochę mi już lepiej i mam nadzieję, że nic się ze mną nie pogorszy xd