Czas reaktywować te stronkę, mimo iż cierpię na chroniczny brak zdjęć.... :/
Progi- z czym to się je?
Jedna z fundamentalnych zasad jeździectwa naturalnego- szanowanie progów.
Moim najlepszym nauczycielem w tej kwestii jest Warka. Była pierwszym koniem, któy bardzo wyraźnie dawał mi do zrozumienia, że zbliżamy się do granicy jej pewności siebie. Wyraźnie można byłow yczuć, że wkraczamy na grząski grunt, jednak ja byłam głucha na jej "krzyki". I następował wybuch. Szał, bryki, pęd do stajni. Wszystko zmieniło się, gdy zaczęłam słuchać konia.
Najgorsze, co możemy zrobić, gdy zbliżamy się do punktu, w którym kończy się odwaga konia, to przepchnąć go przez ten próg. Nawet delikatne popędzanie, głaskanie i ciągłe proszenie o ruch na przód jest przez konia odczuwane jak przepychanie i nie sprawdza się na dłuższą metę. Po pierwsze, nakierowujemy całą uwagę swoją i konia na coś, co go przeraża, a to tylko utwierdza go w przekonaniu, że trzeba się bać.
Co możemy zrobić? Zbudować na nowo pewność siebie konia, wycofując go z przestrzeni, która go niepokoi lub wręcz paraliżuje. Skupiamy jego uwagę na siebie i pozwalamy mu pozbyć się napięcia. Po tym ponownie prosimy o ruch do przodu i pozwalamy mu samemu pokonać próg, nie przepychając go.
Dzięki takiemu działaniu nie tylko udało mi się wyeliminować odruch prawopółkulowego brykania u Warki, ale również możemy jeździć w tereny na luźnej wodzy, przez co koń częściej się rozluźnia, nie capluje i utrzymuje zadany chód ;)
A wy? Jak sobie radzicie z progami? ;)