Dawno nic tu nie zamieszczałam, ale powiem szczerze, że nie było ze mną za dobrze. Nie będę teraz wnikać w szczegóły. I tak ten, kto mnie zna wie wszystko na bieżąco.
Otóż, właściwie nic takiego by się dziś nie działo, gdyby nie fakt, że wstałam iście "prawą nogą". Postanowiłam, że się przemogę i zacznę coś robić w dobrym kierunku.
W sumie, jak to mi powiedziała siostra, zostało niewiele czasu do wielkiego, szczęśliwego zdarzenia, a ja siedzę jak struta i jestem w stanie okropnym, a tak nie powinno być.
Postanowiłam zmienić coś i dziś wdrożyłam tę zmianę w życie. Poza tym jest parę spraw, z których mogę być zadowolona, m.in. napisanie książki do końca! Nie wiem, czy się przyjmie, czy się spodoba, w każdym razie wysłałam ją do kilku wydawnictw, zobaczymy co z tego będzie :)
Także kochani (jeśli jeszcze ktoś czyta :D ) trzymajcie a mnie kciuki! No i za dwa miesiące też :D
Nie ma co się łamać, trzeba się co dzień przełamywać, bo inaczej życie nas złamie. Tym oto "masłem maślanym" chciałabym zakończyć dzisiejszy wpis :)