Widok z mojego okna, a mianowicie zachód słońca.
Wiecie co? Rzucam to wszystko, tą całą matematykę, okręgi i jakieś nie wiadomo co.
Wezmę zaraz ciepłą kąpiel i grzecznie położę się do łóżka, staram się nie myśleć o tym wszystkim co się dzieje.
Jak już wcześniej wspomniałam, dzieje się źle.
Ale na szczęście mam przyjaciół (i jeszcze Kogoś), dzięki którym mogę to wszystko jakoś przetrwać.
Mama, Iwona, Astra.
Dziękuję Wam!
Dobranoc wszystkim, dobranoc...