Kończąc to co zaczęłam kilka lat temu i próbując zrozumieć parę innych, trudniejszych spraw, oczekuję na ostatnią chwilę, która nadejdzie, niedługo. Nie wiem jak to będzie dalej, co jest w planie dalszej wędrówki, którą nazwę ucieczką. Nigdy nie byłam silną osobą, zawsze znalazł się ktoś taki, kto to zauważył. Starając się nie myśleć o tym co mnie czeka, dziękując ze wszelkie starania wyciągnięcia mnie z kłopotów, zostawiam wam te 112 wpisów wzlotów i upadków, chwil radości i poczucia klęski. Tego ciężaru nie dałam rady udźwignąć. Odłączono mi znieczulenie, cokolwiek to jest, co płynie w środku, z dnia na dzień zabija mnie coraz mocniej. Są walki, których nie da się wygrać. Milion myśli na minutę. Kilka, o zwiększonym nasileniu. Jedna - o ...
Niech każdy obierze w życiu jakiś cel i trzyma się go do ostatniej z chwil, za wszelką cenę.
Ten blog był jedną z moich oparci. Muszę uspokoić emocje.
Z całego serca dziękuję wam za wsparcie w każdej chwili, aż do teraz. Co złego to nie ja.. :)
Trzymam kciuki za was :)
Zamykam