Nie wiem co się stało przez ostatnie 4h . Nadal nie wiem co sie dzieje naokoło. Nie ogarniam świata, Nie mogę sie uspokoić, on kolejny raz uratował mi życie. Tak bardzo dzielna mordka..
Zbite kości wróćą do siebie, siniaki sie zagoją, obrazów się nie pozbędę.. Nie wytrzymam tu.. Jakaś krwawa rzeźnia przed oczami..Obawy wróciły, nasilając się jeszcze mocniej, Szok, krew i jeden wielki krzyk. Naokoło piekło. Następnym razem może mi się nie udać bo tracę włanie mojego stróża.. po raz kolejny zawdzięczam mu życie, szkoda ze właśnie za taką cenę..
Cudownie jest tracić, szczególnie wszystko naraz..