105

   Ciężko mi. Coraz trudniej oddycham, dusze sie jakoś nienormalnie i boli mnie głowa. Chyba umieram. Moze to astma, moj zołądek, zdrowy rozum i inteligencja razem wzięte (?) . Nie mam słów. Mój zasób stał się ostatnio bardzo ubogi w zdania, z czego coraz gorzej mi sie porozumiewa. Może nawet już nie chce mieć tych słów, bo to wszystko jest za bardzo skomplikowane. Może to przez przeszłość która mnie dogania. W każdym razie zaczynam spłacać długi. I chociaż nigdy nie dążyłam do tego, żeby działać takimi sposobami, paru osobom jestem tego winna. I pewnie znikne na jakś czas, bo gdzieś bokiem z butli uszedł tlen. Na początek odwiedze kilka szpitali, gdzie pewnie zostane na dluzej bo sprawy ze zdrowiem zjebały sie dość poważnie, dostanę w dekiel i bede męczyć się sama ze sobą, może zamkną mnie w psychiatryku na jakiś odwyk, ale chuj w to. Nienawidzę tego zapachu... Muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie, chociaż nic nie zastąpi mi tego poczucia, że bedzie dobrze. Z tego miejsca podziękowałabym kilku osobom, że jakoś trzyamły mnie za dłonie i nadgarstki, za co też się odpłacę, może całkiem niedługo. Na razie znikam, osobę ze zdjęcia wyżej dobrze sobie zapamiętajcie, bo długo jej takiej nie zobaczycie. 

Powodzenia w osiąganiu celów.

I dużo uśmiechu aniołki.

Dziękuję.